Przepraszamy za opóźnienie, problemy z weną xD
(Ścieżka 62)
Wybiegłam ze szpitala z płaczem. Jedyne, co chciałam zrobić, to rzucić się pod samochód. Ale okazja się nie nadarzyła. Wróciłam do domu i od razu skierowałam się do apteczki po leki przeciwbólowe. Jednak, gdy tylko weszłam do łazienki, uderzył mnie widok leżącej bezwładnie i dziwnie wygiętej Madzi i zapach krwi.
Po krótkim czasie siedziałam już w poczekalni w szpitalu, płacząc. W tym szpitalu leżały dwie najważniejsze dla mnie osoby: Matt i Magda. Co jest nie tak z moim życiem, ja się pytam! Jedyne, co mogłam zrobić w tamtym momencie, to załamać ręce i płakać jak małe dziecko. I wtedy postanowiłam walczyć o Matta. Jednak od razu, gdy się podniosłam, zauważyłam łóżko mojego chłopaka, przepraszam, byłego chłopaka, wjeżdżające na salę operacyjną. Ta operacja się uda. On będzie mógł chodzić, ja to wiem.
[Wojtek]
Gdy dowiedziałem się o wypadku Magdy, natychmiast pognałem do szpitala. Nie budziła się przez długi czas, ale nie traciłem nadziei. Lekarz twierdził, że ma wstrząs mózgu. Czemu ona musi przez to wszystko przechodzić? Ile bym dał, żeby jej życie się w końcu ułożyło. Nie, żeby mi zależało...
Zobaczyłem, że do sali wpada Brad. Tylko tego tu brakowało. On chyba myśli, że Magda to marionetka, która będzie na każde jego zawołanie. Już miałem wygarnąć mu delikatnie, co myślę, gdy usłyszałem słaby głosik:
- Wojtek...
Obróciłem głowę. Moje szczęście nie miało granic.
- Madzia! - Już miałem rzucić się i ją uściskać, gdy usłyszałem coś, w co nie mogłem uwierzyć.
- Brad, kochanie...
Na początku zobaczyłem zdziwienie w oczach chłopaka, ale po chwili zrobił najbardziej perfidną rzecz, jaką mógł.
- Kochanie, nareszcie się obudziłaś! Jak tylko wyjdziesz ze szpitala, wynajmiemy sobie domek! Wspólnie, rozumiesz?
Co?
- To cudownie!
Wytłumaczy mi ktoś, o co chodzi? Ale nikt nie musiał tego robić, bo Madzia zrobiła to sama.
- Co się dokładnie stało? Przecież jeszcze wczoraj byliśmy nad jeziorem! I wiesz, co robiliśmy... A dziś... Urwało mi się na naleśnikach z fromage! Taka pustka.
Układałem wszystko w jedną całość, gdy zaskoczyło. Madzia częściowo straciła pamięć.
Czemu nikt nie zamierza uświadomić Magdy w prawdzie? W sumie, mogłabym to zrobić, ale... Kevin tak się cieszy, że Madzia znów jest "w rodzinie". Nie mogłabym mu tego zrobić. Zrobiliśmy imprezę podwórkową. Madzia, niczego nieświadoma, tańczyła sobie z Bradem. Dobra, jak to mawia kogoś tam ciocia, "A gdzie solidarność jajników?" Muszę jej powiedzieć.
- Magda? Możemy porozmawiać?
- Pewnie.
- Brad, możesz iść? - westchnął i poszedł.
- Co jest tak ważne?
- Magda, ja nie wiem, jak ci to powiedzieć...
- Mam amnezję i myślę, że nadal jestem z Bradem?
Zamurowało mnie.
- No tak...
- Sorry, ale ja tej bajki nie kupuję. Już spora grupka osób mi to wciskała. Jula, uspokój się.
I odeszła w stronę Brada. Stałam skamieniała. Przecież ona nie może tak żyć! Już miałam powiedzieć coś bardzo głośno, gdy zaczepił mnie Kevin.
- Juluś... Możemy porozmawiać?
- Nie jestem w nastroju.
- Proszę.
- Kevin, jeśli chodzi o seks, to boli mnie głowa.
- Nie chodzi o seks. Na razie.
- Co chcesz? Bo jestem wściekła na wszystko.
- To może wrócimy do tematu, gdy będziesz w innym nastroju?
- Nie, jak już zacząłeś, to skończ.
- Ale nie możesz być wściekła przy tej rozmowie.
- NO MÓW, DO JASNEJ CHOLERY!
- Nie, bo w filmach ona zawsze jest uśmiechnięta.
- MÓW, KURWA!!!
- Sama chciałaś.
Westchnął, przyklęknął na jedno kolano i wyjął małe, czerwone pudełeczko.
- Nie chciałem robić tego w takich okolicznościach, ale, skoro nalegasz... Julio, wkurwiona na maksa miłości mojego życia, wyjdziesz za mnie?
Ojć. Mogłam go posłuchać i przełożyć tą rozmowę. Tylko co mu powiedzieć? Czemu ja się zastanawiam? Tak, oczywiście!
- Kevin... Nie!
Co? Nie. Czy ja mu właśnie odmówiłam? Co z tobą jest nie tak, mózgu? Popłynęły mi łzy. Uciekłam. Przed oczami miałam tylko obraz zdruzgotanego Kevina.
[Madzia]
Czemu wszyscy nagle ubzdurali sobie, że ja niby nie jestem z Bradem? Przecież jesteśmy szczęśliwi od dawna! Wpadłam do domu, minęłam wiecznie zaryczaną Agatkę i wbiegłam do pokoju.
- Madzia, weź ogarnij pokój! Bo tam już zgnilizną jedzie!
- Dobra!
Nie mając nic lepszego do roboty, zaczęłam sprzątać. W końcu została mi tylko przestrzeń pod szafą. Włożyłam tam rękę i szybko ją wyjęłam. Krwawiła. Zajrzałam pod mebel. Wyciągnęłam kawałki szkła i ramkę na zdjęcie. Zdjęcie z Bradem. W połamanej ramce. I wtedy wszystko wróciło. Zerwanie z Bradem. Regi. Powrót. Akcja z Dan. I już wiedziałam, co chcę zrobić. Ten perfidny drań mnie okłamał! Już nie żyje.
Odkąd rok szkolny się zaczął, odczuwamy z Di straszną pustkę z powodu Magdy. Jej powrót opóźnił się przez wypadek, ale czekam wiernie jak psy, chociaż wolę koty. Tak, koty to dobre stworzenia.
W sobotni poranek wybrałam się z Di na łowy. Nie zamierzamy polować na zwierzęta, nie. Na konkretnego zwierza, które imię rymuje się z... Nie mam pomysłu. Nasz zwierz był:
[Wojtek]
Gdy dowiedziałem się o wypadku Magdy, natychmiast pognałem do szpitala. Nie budziła się przez długi czas, ale nie traciłem nadziei. Lekarz twierdził, że ma wstrząs mózgu. Czemu ona musi przez to wszystko przechodzić? Ile bym dał, żeby jej życie się w końcu ułożyło. Nie, żeby mi zależało...
Zobaczyłem, że do sali wpada Brad. Tylko tego tu brakowało. On chyba myśli, że Magda to marionetka, która będzie na każde jego zawołanie. Już miałem wygarnąć mu delikatnie, co myślę, gdy usłyszałem słaby głosik:
- Wojtek...
Obróciłem głowę. Moje szczęście nie miało granic.
- Madzia! - Już miałem rzucić się i ją uściskać, gdy usłyszałem coś, w co nie mogłem uwierzyć.
- Brad, kochanie...
Na początku zobaczyłem zdziwienie w oczach chłopaka, ale po chwili zrobił najbardziej perfidną rzecz, jaką mógł.
- Kochanie, nareszcie się obudziłaś! Jak tylko wyjdziesz ze szpitala, wynajmiemy sobie domek! Wspólnie, rozumiesz?
Co?
- To cudownie!
Wytłumaczy mi ktoś, o co chodzi? Ale nikt nie musiał tego robić, bo Madzia zrobiła to sama.
- Co się dokładnie stało? Przecież jeszcze wczoraj byliśmy nad jeziorem! I wiesz, co robiliśmy... A dziś... Urwało mi się na naleśnikach z fromage! Taka pustka.
Układałem wszystko w jedną całość, gdy zaskoczyło. Madzia częściowo straciła pamięć.
(Ścieżka 63)
[Jula]Czemu nikt nie zamierza uświadomić Magdy w prawdzie? W sumie, mogłabym to zrobić, ale... Kevin tak się cieszy, że Madzia znów jest "w rodzinie". Nie mogłabym mu tego zrobić. Zrobiliśmy imprezę podwórkową. Madzia, niczego nieświadoma, tańczyła sobie z Bradem. Dobra, jak to mawia kogoś tam ciocia, "A gdzie solidarność jajników?" Muszę jej powiedzieć.
- Magda? Możemy porozmawiać?
- Pewnie.
- Brad, możesz iść? - westchnął i poszedł.
- Co jest tak ważne?
- Magda, ja nie wiem, jak ci to powiedzieć...
- Mam amnezję i myślę, że nadal jestem z Bradem?
Zamurowało mnie.
- No tak...
- Sorry, ale ja tej bajki nie kupuję. Już spora grupka osób mi to wciskała. Jula, uspokój się.
I odeszła w stronę Brada. Stałam skamieniała. Przecież ona nie może tak żyć! Już miałam powiedzieć coś bardzo głośno, gdy zaczepił mnie Kevin.
- Juluś... Możemy porozmawiać?
- Nie jestem w nastroju.
- Proszę.
- Kevin, jeśli chodzi o seks, to boli mnie głowa.
- Nie chodzi o seks. Na razie.
- Co chcesz? Bo jestem wściekła na wszystko.
- To może wrócimy do tematu, gdy będziesz w innym nastroju?
- Nie, jak już zacząłeś, to skończ.
- Ale nie możesz być wściekła przy tej rozmowie.
- NO MÓW, DO JASNEJ CHOLERY!
- Nie, bo w filmach ona zawsze jest uśmiechnięta.
- MÓW, KURWA!!!
- Sama chciałaś.
Westchnął, przyklęknął na jedno kolano i wyjął małe, czerwone pudełeczko.
- Nie chciałem robić tego w takich okolicznościach, ale, skoro nalegasz... Julio, wkurwiona na maksa miłości mojego życia, wyjdziesz za mnie?
Ojć. Mogłam go posłuchać i przełożyć tą rozmowę. Tylko co mu powiedzieć? Czemu ja się zastanawiam? Tak, oczywiście!
- Kevin... Nie!
Co? Nie. Czy ja mu właśnie odmówiłam? Co z tobą jest nie tak, mózgu? Popłynęły mi łzy. Uciekłam. Przed oczami miałam tylko obraz zdruzgotanego Kevina.
[Madzia]
Czemu wszyscy nagle ubzdurali sobie, że ja niby nie jestem z Bradem? Przecież jesteśmy szczęśliwi od dawna! Wpadłam do domu, minęłam wiecznie zaryczaną Agatkę i wbiegłam do pokoju.
- Madzia, weź ogarnij pokój! Bo tam już zgnilizną jedzie!
- Dobra!
Nie mając nic lepszego do roboty, zaczęłam sprzątać. W końcu została mi tylko przestrzeń pod szafą. Włożyłam tam rękę i szybko ją wyjęłam. Krwawiła. Zajrzałam pod mebel. Wyciągnęłam kawałki szkła i ramkę na zdjęcie. Zdjęcie z Bradem. W połamanej ramce. I wtedy wszystko wróciło. Zerwanie z Bradem. Regi. Powrót. Akcja z Dan. I już wiedziałam, co chcę zrobić. Ten perfidny drań mnie okłamał! Już nie żyje.
(Ścieżka 64)
[Niespodziewanie perspektywa Zoe :3]Odkąd rok szkolny się zaczął, odczuwamy z Di straszną pustkę z powodu Magdy. Jej powrót opóźnił się przez wypadek, ale czekam wiernie jak psy, chociaż wolę koty. Tak, koty to dobre stworzenia.
W sobotni poranek wybrałam się z Di na łowy. Nie zamierzamy polować na zwierzęta, nie. Na konkretnego zwierza, które imię rymuje się z... Nie mam pomysłu. Nasz zwierz był:
- starszy,
- wyższy,
- inteligentny,
- piękny
i przede wszystkim:
- grał na gitarze!
A więc, obserwowałyśmy go w każdy sobotni poranek, gdy ćwiczył w parku. Moment, gdy zdejmował koszulkę przyprawiał nas o... no nie powiem :P
Z zamyśleń wyrwał mnie głos Di.
- Jezusie! On tu biegnie! Jak on seksownie biega!
Spojrzałam w wyznaczonym kierunku. Poczułam krwiożercze mamuty użerające się ze sobą w moim brzuchu, niedoświadczeni nazywają to "motylami". Tak, jeśli ta wojna, która toczyła się we mnie to motyle, to dziękuję bardzo. Najpiękniejszy facet świata biegł w naszym kierunku. O Boże.
- Kurde, chyba właśnie przeżyłam orgazm.
- Noooo.
- No jak nic, on mnie właśnie rozdziewiczył.
- Nooo.
- Di, co ty taka małomówna?
- Jak on seksownie biega. Seksownie przystanął. O mój Boże! Czy on zamierza zrobić to, o czym myślę?
Spojrzałam w jego stronę. Jezusie. Właśnie dzieje się to, co następowało tak rzadko, a co sprawiało, że miałam ochotę rzucić się w jego stronę z dzikim wrzaskiem psychofanki. Patrzyłyśmy z uwielbieniem w oczach, jak najpierw lekko unosi dół swojej koszulki i powoli unosi go do góry, odsłaniając idealnie wyrzeźbione mięśnie brzucha. Źrenice Di momentalnie się rozszerzyły.
- Kurde. Przeżyłam właśnie orgazm mojego życia.
- A ja orgazmozawał.
- Co?
- Orgazm i zawał w tym samym momencie.
- Oj tak.
W tej chwili zwierzak przestał prężyć się seksownie w słońcu.
- To ostatnie możecie kiedyś wykorzystać!
Popatrzyłyśmy na siebie przerażone. Po chwili okrył nas cień Ideału.
- Myślicie, że trudno wypatrzeć was w tych krzakach od kilku miesięcy? Jesteście zabawne z tymi orgazmozawałami. Może jednak zajmiecie się czymś innym, na przykład innym chłopakiem?
- Ale... Jak ty seksownie stoisz...
Na szczęście nie musiałam tłumaczyć się z moich przemyśleń, gdyż wybawiła mnie Magda.
- Wojtek! Musimy porozmawiać!
Zobaczyłam, jak jego mięśnie się napinają. No tak, jak zawsze na widok Magdy. Ona lata za tym Bradem, Regim czy z kim tam ona kręci, a nie widzi, że Wojtek jest na każde jej zawołanie. Westchnęłam.
- Di, chodź, nie przeszkadzajmy im.
[Wojtek]
Wariatki uciekły, a Magda w końcu podbiegła do mnie zdyszana.
- Co się stało?
- Brad...
- Wynajęliście już domek, co? - nie mogłem ukryć tego sarkazmu. Jak on w ogóle śmiał zrobić jej takie świństwo?
- Wojtek, ja... Pamięć mi wróciła. On już nie żyje, musisz mi pomóc...
- Co ty mu zrobiłaś?!
- Jeszcze nic, źle sformułowałam zdanie. On musi mieć nauczkę, musisz mi tylko pomóc.
super rozdział trochę długo nie było nowego rozdziału, ale mam nadzieje że kolejny dodacie szybciej ;)
OdpowiedzUsuńTak, postaramy się już na czas, czyli w przyszły weekend, po prostu zabrakło nam weny i... Tak wyszło :P
Usuńojej, jak długo mnie tu nie było...
OdpowiedzUsuńza co oczywiście przepraszam :)
opowiadanie dalej świetne <3
No, masz rację, trochę czasu minęło xD
UsuńMiło nam :3
P.S. Zamierzasz kontynuować LP, TPD i to to nowe? xD
Fajny blog i bardzo ładny szablon. Co do odcinka to spodobał mi się, szkoda, że takie krótki, bo na prawdę się wciągnęłam. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńhistoria-nikoli.blog.pl
Super :D czekam na następną część :D
OdpowiedzUsuńzajrzyj i skomentuj ;3
http://onedirectionpolskieimaginybezgranic.blogspot.com/
http://cghjko.blogspot.com/